Gdyby tak ktoś zaczął tworzyć listę najpopularniejszych i zarazem najlepszych zabiegów medycyny estetycznej, na pewno musiałby w niej uwzględnić właśnie mikrodermabrazję. Nie bez powodu w tym momencie osoby, które regularnie zaglądają do placówek medycyny estetycznej, korzystają z niej systematycznie, czyli przynajmniej ten jeden raz na kilka miesięcy.
Mikrodermabrazja jest zabiegiem umożliwiającym skuteczne pozbycie się warstwy martwego naskórka (tego zrogowaciałego, połuszczonego i mało estetycznego). To, w jaki sposób zostanie on starty, zależy oczywiście od jego stanu i tego, w jaki sposób się na niego zadziała. Przebieg mikrodermabrazji może być więc bardzo różny. Nie da się też z góry określić, ile taki zabieg potrwa, bo to też zależy od poziomu zrogowacenia naskórka, ale też i wrażliwości skóry.
Ogólnie rzecz biorąc na ten moment specjaliści wyróżniają trzy takie podstawowe odmiany mikrodermabrazji, z których każda odznacza się nieco innymi cechami charakterystycznymi i każda działa na skórę nieco inaczej. Pierwsza propozycja to mikrodermabrazja diamentowa. W jej przypadku naskórek usuwany jest przy pomocy specjalistycznych głowic diamentowych, które przesuwa się po skórze (głowice mają różne wielkości, a przede wszystkim różne średnice).
Drugi wariant to zabieg korundowy. Tutaj akurat naskórek jest usuwany za sprawą wykorzystania mikrokryształków korundu, które w pewnym sensie piaskują skórę i dzięki temu bardzo dokładnie ją oczyszczają. Medycyna estetyczna proponuje wszystkim chętnym jeszcze jedną odmianę mikrodermabrazji, czyli mikrodermabrazję wodno-tlenową. W jej przypadku zrogowaciały naskórek jest złuszczany specjalnym strumieniem, na który składają się sprężone powietrze i sól fizjologiczna. Ostatnia odmiana zabiegu jest o tyle ciekawa, iż jednocześnie oczyszcza i schładza ona skórę. Wrażenia są naprawdę bardzo przyjemne. To natomiast oznacza też, że mikrodermabrazja w ogóle nie jest bolesna.